top of page

Zakupowy dzień,

czyli stylizacja włosów, krótkie spodenki lederoptik, kolejne Cat Walki i...wzorzyste rajstopy.

 

Moje włosy osiągnęły już taką długość, że mam z nimi podobny problem, jak z moją długą czarną peruką. Nie wyglądam atrakcyjnie (przynajmniej w moim odczuciu) bez grzywki i z prostymi włosami po bokach głowy. Nie chcę ich ścinać, więc postanowiłam kupić suszarko lokówkę, ale tym razem, w przeciwieństwie do pierwszej lokówki, postanowiłam zainwestować w sprawdzoną przeze mnie markę, czyli Brauna. Na Gwiazdkę kupiłam sobie urządzenie do usuwania martwego naskórka z twarzy. Brauna. Nie wiem, być może zdecyduję się jednak na jakąś kurację usuwania zarostu, czy to laserowo czy światłem, a wtedy zwłaszcza ważne jest oczyszczanie twarzy. Zresztą teraz, gdy codziennie używam korektora i często fluidu, to już, po trzech tygodniach używania tego urządzenia, widzę różnicę w oczyszczeniu i gładkości twarzy.

Teraz postanowiłam uzupełnić moją kolekcję firmy Braun o suszarko lokówkę. Po dokonaniu analizy i porównaniu zdecydowałam się na satin hair 5, gdyż jako jedyna, dzięki dyfuzorowi pary, pozwala stylizować bezpiecznie także suche włosy. Chciałam co prawda kupić siódemkę, bo seria siedem ma bardzo ciekawy system IONITEC, ale przeznaczona jest tylko do mokrych włosów i ma mniejszy wybór końcówek do stylizacji. Piątka ma zwłaszcza jedną, która w moim odczuciu będzie głównie w użyciu, bo dzięki niej powinnam uzyskać taki efekt, jakiego oczekuję.

Z systemem IONITEC kupię szczotkę do włosów i dzięki temu uzyskam ten efekt, który ten system daje włosom.

Potem postanowiłam odwiedzić parę sklepów. Chciałam kupić legginsy całkiem jak lederoptik, nie łączone, jak te, co mam. I duże, by były wygodne jak te, co teraz często noszę, a które już są niezbyt reprezentacyjne. Nie dostałam takich. Mam zamiar też kupić spodnie lederoptik, ale muszą być długie, by sięgały kostek i obowiązkowo, ze względu na wielkość moich stóp, były zapinane na dole nogawek. Mogą to być legginsy. Ich też nie znalazłam tam, gdzie miałam możliwość być.

Nie szkodzi, bo potem zobaczyłam coś innego...

Krótkie spodenki lederoptik, w TAAKO. Przymierzyłam, forma była dokładnie taka, jak oczekiwałam. Mają dłuższe nogawki, sięgają pasa. Moje pierwsze są biodrówkami, co przy mojej budowie jest niewskazane. Także nogawki są za krótkie. Wtedy, gdy je kupowałam, latem 2012 roku, nie miałam pojęcia, jak powinny wyglądać takie, w których będę dobrze wyglądała i czuła się. Był tylko jeden mankament, były o numer za małe. Nie kupiłam...

Ale nie dawały mi spokoju. Tym bardziej, że po wzorzystych legginsach zaczęłam także z ciekawością patrzeć na wzorzyste rajstopy. A że niedawno kupiłam kolejne, postanowiłam sobie zrobić sesję właśnie w nich, oczywiście z myślą o cyklu lekcje stylizacji, wizażu i pozowania.

Gdy ten pomysł pojawił się w mojej głowie od razu spodenki znalazły się w centrum uwagi, gdyż byłyby fajnym nowym elementem dla sesji i pozwoliłyby atrakcyjnie pokazać rajstopy.

Więc pojechałam ponownie do TAAKO i kupiłam.

Już wsiadając do samochodu, nagle, tknięta jakimś impulsem, postanowiłam jeszcze wejść do Deichmanna.

Robiąc sobie obecnie sesje stwierdziłam, że jedną parę szpilek, specjalnie do sesji, zawsze będę zabierała z sobą.

Weszłam do sklepu. Po pewnym czasie trafiłam na botki w rozmiarze 44. Miały wysoką szpilkę, były czarne i były wygodniejsze od tych czarnych, które mam. Byłam prawie zdecydowana je kupić, mimo że wiedziałam, że na pewno nie będą tak wygodne jak te brązowe, głównie przez swoją formę. Sprawdzając, jak się w nich chodzi, doszłam do końca regału i tam zamarłam...

Stała tam kolekcja butów firmy Cat walk. I były tam jedne botki w rozmiarze 44. od razu je przymierzyłam. I mimo wyższej szpilki, dzięki bardziej elastycznemu materiałowi i zapięciu z tyłu, są bez porównania wygodniejsze niż te, które przymierzałam wcześniej. W nich nawet bez obaw mogę iść na imprezę.

Kolejne Cat Walki w mojej kolekcji i już wiem, jakie buty będą zawsze ze mną jeździły do Niemiec...

Teraz mogę zaprezentować swoje wzorzyste rajstopy w odpowiedni sposób...

I nie tylko...

Ponad trzy miesiące bez szpilek do zdecydowanie za długo.

Gdy wieczorem tego dnia założyłam je na nogi byłam taka szczęśliwa. Już w sklepie, gdy je założyłam, to nie chciałam ich zdjąć. Chodziłam wzdłuż regału w tę i z powrotem. Przeglądałam się w lustrze i nie mogłam uwierzyć swemu szczęściu.

Podejrzewam, że do wyjazdu będę je miała co wieczór na sobie...

Oczywiście na koniec tego wieczoru oddałam się także moim perwersyjnym pasjom, tym razem w szpilkach. I już wiem, co jeszcze będzie ze mną jeździło do Niemiec. Czego bardzo mi brak.

Całe szczęście to drobiazgi, które nie potrzebują wiele miejsca.

A następnego dnia testowałam na suchych włosach moją suszarkę do stylizacji włosów. Oj, czeka mnie wiele nauki. Ale już za pierwszym razem udało mi się osiągnąć pewien efekt.

jestem kim jestem

bottom of page