top of page

„ W obcym ciele i ja”

[05.04.2014]

 

Dzisiaj pojawił się ostatni odcinek, dlatego czas zrobić małe podsumowanie. Sam serial wywołał wielką burzę w pewnych kręgach. Ja odniosę się tylko do siebie samej.

Pomógł ?

Zaszkodził ?

Czy może był obojętny ?

Pod koniec stycznia zanim ruszyła akcja promocyjna, byłam nieźle rozbita.

Nowa praca, w której nie wiedzieli o tym, kim jestem, a zwłaszcza, że pojawię się w filmie dokumentalnym o bardzo kontrowersyjnej tematyce.

Relacje z synem zaczynały iść w tym kierunku, którego pragnęłam ale wszystko było tak bardzo kruche.

Do mamy jeździłam jako on.

Miałam tylko paru znajomych z dawnego życia, którzy nie bali się ze mną utrzymywać kontaktów.

Ja sama nie umiałam jeszcze funkcjonować na co dzień także wizualnie jako kobieta.

Minęły dwa miesiące.

W firmie jestem w pełni rozumiana, wspierana i dostaję trudne i odpowiedzialne zadania. I całe biuro zwraca się do mnie per Pani Lukrecjo.

Do mamy jeżdżę w pełnym kobiecym wydaniu i tak chodzimy do miasta.

Z synem budujemy coraz lepszą więź między nami, inaczej, nie pozwoliliśmy, by ona została zerwana.

Zaczęłam nawet ponownie rozmawiać z moją była żoną.

Funkcjonuję non stop, będąc w Polsce, jako kobieta. Nie wychodzę inaczej z domu.

Czyli serial nie zaszkodził. Ja uważam, że wręcz odwrotnie, ale w tych wypadkach opisanych powyżej jego emisja nie miała wielkiego znaczenia. Nie zaszkodził, a to już wielki sukces. A przecież najwięcej szumu było o to, że nam zaszkodzi, i to bardzo. Że wypaczył mój wizerunek, że..itd. Nie będę tutaj mnożyła tego całego hejtu.

Mi nie zaszkodził.

Natomiast jest coś, co na pewno sprowokował. Pewnie z czasem sama bym to zrobiła, bo już od prawie roku szykowałam się, by wrócić w swoje rodzinne strony. Ale nie było to łatwe. I nagle stało się.

Ale najwspanialszym efektem mojego udziału w serialu jest to, że zwracają się do mnie ludzie z mojego osiedla w Poznaniu, z różnych końców Polski. I z moich rodzinnych stron. Sami szukają dojścia. Przypominają o sobie, jak znałam ich kiedyś. Lub chcą mnie poznać, bo jestem dla nich kimś wartościowym, kogo warto poznać.

Dlatego mogą sobie nadal wypisywać, ile złego ten serial robi. Ja cieszę się, że w nim zagrałam. I nie zostałam pokazana tak, żebym musiała się wstydzić, bo to potwierdzają w rozmowach ze mną starzy i nowi przyjaciele.

Największym dla mnie sukcesem związanym z udziałem w tym serialu jest mój powrót do mego rodzinnego miasta w takim stylu, w jakim nie spodziewałabym się w najśmielszych marzeniach.

Czy jestem w obcym ciele ?

Czy to ważne ?

Jestem kobietą, która ma takie ciało, jakie ma i które kocha i akceptuje.

I tak, jak jadę do Niemiec do pracy, wtedy jestem w obcym ciele, bo zakładam maskę mężczyzny. Przebieram się za mężczyznę.

I co że mam męskie ciało ?

Czy to w ogóle coś znaczy ?

Dla mnie nie. Tego też nauczyłam się dzięki graniu w tym serialu, przez co jeszcze lepiej poznałam siebie, poprzez liczne rozmowy na tematy poruszane w serialu. Poprzez dyskusje z pozostałymi bohaterami, reżyserką i producentem.

I wiem, że mimo wszystkich zastrzeżeń, z jakimi spotkała się ta produkcja, gdybym dzisiaj miała ponownie zagrać w niej, nawet robiąc to identycznie, nic nie poprawiając, zrobiłabym to.

Bo wiem, że warto było.

I jeżeli będzie kontynuacja, a będę miała możliwość, to będę grała dalej.

I zrobię to dla idei, bo ja już tego dla siebie nie potrzebuję...

Zapraszam na impresję filmową o moim udziale w serialu.

 

hasło do prezentacji : lukrecja2012

jestem kim jestem

bottom of page