top of page

Sukienki

 

Oprócz legginsów to właśnie one stały się moim ulubionym elementem damskiej garderoby. Są wygodne, praktyczne. Nie muszę się zbytnio martwić maskowaniem.

Jeszcze podczas urlopu w Polsce kupiłam w new Yorkerze niebieską.

Krótko po przyjeździe do Niemiec, będąc w TAAKO, zobaczyłam czarną sukienkę z dużą domieszką lycry. Moja dotychczasowa sukienka, którą kupiłam rok temu, nadaje się tylko na sesje i na krótkie wyjścia, bo jest za obcisła. Natomiast ta jest luźna, wygodna i ma odpowiedni połysk. A w dodatku była przeceniona. Przypuszczam, że latem będę ją bardzo często miała na sobie, gdyż to letnia sukienka.

Jakiś czas potem kupiłam sukienkę lederoptik. Jest duża, mogę ją swobodnie nosić zimą mając pod nią gruby sweterek. I od momentu kupienia bardzo często mam ją na sobie. Zapewne w niej będę wracała do domu w styczniu. W niej byłam na spotkaniu świątecznym rodziny gołębiarzy, będąc jednocześnie jedyną kobietą w sukience. Jej forma bez problemu pozwoli mi ją nosić także wiosną i jesienią, a nawet w chłodniejsze letnie dni.

A wracając do tego świątecznego wieczoru. Z myślą o nim i o Świętach kupiłam kolejną sukienkę, tym razem bardzo jasną, kremową. Prostą, a jednocześnie przy zastosowaniu odpowiednich dodatków, elegancką. Właśnie brak tego dodatku, który sobie upatrzyłam, a którego nie dostałam, spowodował, że założyłam na ten wieczór tą lederoptik. Ale w Święta ją na pewno założę i kto wie, czy przed świętami nie uzupełnię jej o ten brakujący element.

Mimo, że sprezentowałam kilka sukienek Zuzi i tak mam ich coraz więcej.

Właściwie mam sukienki do pracy, bo kupiłam tutaj czerwoną i liliową (ta ostatnia jest bardziej długim seterkiem, ale i tak noszę ja jak sukienkę) właśnie na jesienno zimowe chłody do noszenia na co dzień. Mam sukienki wizytowe. Mam sukienki imprezowe. Mam sukienki na wyjścia do miasta. Mam sukienki na sesje. I praktycznie na każda porę roku. Jest tylko jeszcze jeden brak w mojej garderobie, typowo letni, który raczej na pewno uzupełnię. Typowo letnią, długą do ziemi, przewiewną sukienkę.

Prezentując moją nową czarną sukienkę założyłam moje także nowe, i w dodatku pierwsze w mojej kolekcji, wzorzyste rajstopy. Po tym, jak zakochałam się w moich wzorzystych legginsach w odcieniach błękitu, marzyłam o podobnych rajstopach. Ale fakt, ze mam jeszcze sporo rajstop, wstrzymywał mnie przed zakupem. Az pewnego dnia w KIKu zobaczyłam, że akurat takie, jak mi się podobają, a które już widziałam wcześniej, są przecenione. Wyskrobałam z portfela wszystkie drobiazgi, przeliczyłam i okazało się, że mam akurat tyle ile one kosztują.

Prawdopodobnie, gdy będę miała okazję zaprezentować moją nową sukienkę publicznie, będę miała na sobie także te rajstopy, więc ta przymiarka jest bardzo „na rzeczy”.

jestem kim jestem

bottom of page