top of page

Pierwsze sztuttgarckie święto kobiecości Lukrecji

[18.06.2014]

 

Jestem szczęśliwa. A dzisiaj byłam w swoim żywiole,tłumy,piękne miejsca,statyw z aparatem, z boku smartfon że swego statywu kręci filmy. I szpilki na nogach,kilka sesji,zdjęcia i filmy na deptaku, rozmowa z Jade,publiczność,życzliwe uśmiechy,ludzie stają i z uśmiechem obserwują, jak pozuję, a wieczorem jak wróciłam do domu,na łóżku leżał prezent,piękna długa koszula nocna,którą mam teraz na sobie, i kilka drobiazgów, by pokój był przytulniejszy,bardziej kobiecy. Można ? Można. Tylko trzeba uwierzyć w siebie i być dumną z tego kim się jest. Ja jestem

 

Tak napisałam na gorąco, wieczorem, oglądając mecz.

Pisałam w innym miejscu, że moje comiesięczne pobyty w Stuttgarcie to będzie moje święto. Święto mojej kobiecości. Ale nie spodziewałam się, że nastąpi to w takiej formie i tak szybko.

Jechałam z konkretnym nastawieniem, dlatego kupiłam w second hand używany aparat. Pierwsze kroki w Stuttgarcie skierowałam do Saturna, gdzie kupiłam statyw i udałam się do reprezentacyjnego parku Stuttgartu. Usiadłam, włączyłam smartfona na nagrywanie, i tam, na ławce, zrobiłam sobie makijaż. Założyłam szpilki i oddałam się pozowaniu. Wśród ludzi. Fakt, że było wcześnie i nie było ich wielu, ale i tak miałam sporą publiczność.

Następna była sesja baletnicy, czyli kolejna pozycja do kolekcji w świecie fetyszu.

Gdy trafiłam w second handzie na legginsy z lycry, a przeglądając dalej ofertę, na damskie kąpielówki połączone z plisowaną mini spódniczką, nie mogłam tego nie kupić.

Jadąc do Stuttgartu postanowiłam zabrać ze sobą legginsy i kąpielówki oraz baletki.

Początkowo myślałam, że w cieniu Kaizera zrobię sesję w szpilkach, ale skoro postanowiłam tą sesję zrobić w reprezentacyjnym parku Stuttgartu, musiałam coś wymyślić dla Cesarza. I tak pojawiła się Prima Ballerina u stóp Cesarza.

Idąc za ciosem, postanowiłam zaszaleć jeszcze bardziej, i pozowałam też w samych legginsach i topiku. Bez skrępowania. Czułam się cudownie. Byłam w swoim żywiole.

Kilka dni później kupiłam baletki, białe i czarne...

To lato będzie należało do Prima Balleriny.

A jesienią, gdy uzupełnię kolekcję, będzie królowała dalej, całą zimę.

W baletkach na śniegu...

Czemu nie...

Potem poszłam na deptak. Po krótkiej pauzie w kawiarence na deptaku, postanowiłam iść za ciosem. Usiadłam na ławce koło drzewa i założyłam szpilki. Myślałam, że tylko do paru zdjęć...

Zdjęłam je dopiero po długim czasie, gdy poszłam do Pizza Hut.

Przeszłam w nich robiąc zdjęcia, cały deptak. Wtedy też poznałam Jade, do której napisałam po powrocie ten post:

Jade, es war toll, Sie zu treffen.
Warme Grüße und sehen Sie in einem Monat

A Ona odpowiedziała:

War sehr nett tolle Persönlichkeit

i jeszcze

Ja habe mich auch gefreut dich kennenzulernen hoffe sehen uns bald wieder :-**

 

Ona sama mnie zagadnęła, bo jest w związku także z osobą transseksualną.

Spędziłyśmy parę fajnych minut na rozmowie. Wymieniłyśmy się telefonami i jesteśmy umówione za miesiąc, jak ponownie pojawię się w Stuttgarcie.

Po wyjściu z pizzeri założyłam ponownie szpilki, i teraz oddałam się głównie nagrywaniu filmów na deptaku, oraz pozowaniu. Kilkakrotnie widziałam, jak ludzie zatrzymywali się i obserwowali moje pozowanie. Gdy to robili, zawsze gościł na ich twarzach życzliwy uśmiech. W końcu nie łatwo było mnie nie zauważyć, zwłaszcza przy moim wzroście.

Ostatnie kroki skierowałam ponownie do parku, który teraz wręcz pękał w szwach i nadal pozowałam, tym razem także nagrywając materiał wideo. Kama miałaby tego dnia pełne spektrum reakcji ludzi na to, co robię, jak wyglądam, kim jestem.

Samej mi się udało, zwłaszcza w materiałach wideo, to uchwycić.

Byłam też oczywiście w Deichmannie. Pierwszy raz w szpilkach na nogach.

Zapewne w przyszłości właśnie tak pójdę do sklepu na zakupy jak będę chciała sobie coś wystrzałowego kupić.

Tak wyglądał pierwszy dzień mojego święta. Święta fotomodelki Lukrecji.

Kobiety w męskim ciele.

Zapewne zrobię osobne portfolio z moimi własnymi sesjami. I zacznę je od tej pierwszej w Schwäbisch Gmünd, potem Kiemele i wreszcie Stuttgart.

Bo będzie tych sesji zapewne sporo.

Dzisiaj, gdy piszę te słowa (dzień później) jestem po mini sesji z gołębnikiem w tle...

Tak mi się fajnie pozowało w parku, zwłaszcza mając tylu obserwatorów, że z prawdziwym żalem udałam się na dworzec kolejowy, mimo, że nóg już nie czułam.

Ja to uwielbiam. Takie sesje dopiero dają satysfakcję i frajdę. Inaczej się zachowuję, staram prezentować, gdy mam tak liczne grono potencjalnych obserwatorów. Same filmiki też mi sporo dały, bo widzę teraz, że nadal muszę sporo pracować nad sposobem chodzenia w szpilkach. Nadal to nie wygląda tak, jak bym chciała. Ale teraz będę miała okazje ćwiczyć...

Sam fakt, że spędziłam praktycznie kilka godzin w moich jakby nie patrzeć o numer za małych szpilkach Cat Walk, bardzo mnie cieszy. Był taki moment, że bardzo bolały mnie nogi. Usiadłam na ławeczce, by zmienić buty. Posiedziałam parę minut na bosaka i z powrotem założyłam szpilki. I jeszcze długi czas w nich chodziłam. To także pokazało mi, że nie muszę się bać wyjścia w samych szpilkach, bo zawsze mogę usiąść i chwilę odpocząć. Także wreszcie byłam przygotowana na wszystko. Plastry, nożyczki, wilgotne chusteczki...

Tego dnia było wszystko. Szpilki, jegginsy, które wreszcie zadebiutowały publicznie. I to bardzo spektakularnie. Przekonałam się, że moje odczucia co do nich są słuszne. Sprawdziły się rewelacyjnie.

Była baletnica i sexi laska w prześwitujących legginsach z lycry.

Były stopy zanurzone w wodzie w fontannie. Mokre nogawki jegginsów.

A to wcale jeszcze nie był koniec.

Po powrocie do domu znalazłam na łóżku śliczną, sexi, długą koszulę nocną.

Mój pokój był ozdobiony paroma drobiazgami, które podkreślają to, że mieszka w nim kobieta.

Ja już mam więcej, niż mogłam marzyć.

Zupełnie spokojnie czekam na to, co przyniesie przyszłość...

 

Jade opowiadała mi o swojej przyjaciółce Nadine.

Nadine napisała do mnie na facebooku.

 

Hallo Lukrecja,

Ich bin die Freundin von Jade, wo sie dir erzählt hat, das ich meine OP seit heute 4 Wochen hinter mir habe *freu. Hab dir mal ne FA geschickt

LG Nadine

 

Być może za miesiąc spotkamy się w trójkę...

A tymczasem zapraszam do mojego portfolio na sesję

„Stuttgarckie plenery”

 

hasło do prezentacji : lukrecja2012

jestem kim jestem

bottom of page