top of page

Święto kobiecości Lukrecji

Rozmowy, decyzje...

19.09.2014

 

Tutaj nie ma żadnego zdjęcia, ale to w całym cyklu największe moje święto.

Zaczęło się dzień prędzej, gdy po powrocie z Schlossgarten Hohenstadt, przegadałam z Heidi ponad dwie godziny i wyjaśniłyśmy sobie pewne nieporozumienia, które pojawiły się w naszych relacjach.

Następnego dnia przyjechały siostry, Heidi przyszła też, wspólnie rozmawialiśmy, o wszystkim, ale po pewnym czasie skupiliśmy się tylko na tym, jak ja mam postąpić. I podjęliśmy decyzję.

Myślałam początkowo, że najszybciej szansa na takie rozwiązanie pojawi się dopiero wiosną.

Teraz przede mną jeszcze jeden krok. Muszę to omówić z moją agencją pracy, ale myślę, że przynajmniej w tym konkretnym przypadku nie będzie przeszkód. Wierzę, że rozmowa będzie tylko formalnością.

Jak tak się stanie, to za cztery tygodnie z urlopu wrócę tutaj w pełnym kobiecym wydaniu. Przyjadę jako ona, nie jako on, ale zostaję przy swoim imieniu w wersji uniwersalnej, Chris. A wiem, że w Niemchech piszą je przez C, tak więc i ja będę je tutaj pisała, bo bardziej mi w tej formie pasuje wizualnie, Chris.

Zresztą to nie był koniec. Sugestie sióstr dotyczące mojej przyszłości także przedstawię w biurze, bo są one zgodne z moimi obecnymi planami i odczuciami.

Tak, już nie raz pisałam, że znalazłam swoje miejsce. Nie tylko wspaniałe miejsce do życia, wspaniali ludzie. Ale przede wszystkim skupieni na tym, co dla mnie jest najlepsze.

A potem spędziłam resztę dnia, teoretycznie mojego wolnego czasu z siostrami i moim podopiecznym. Ubrałam się bardzo kobieco, ale oczywiście, tunika i legginsy. Oraz mój nowy naszyjnik.

Pojechaliśmy razem do restauracji na obiad a następnie do centrum handlowego, gdzie w TAAKO pokazywałam rzeczy, jakie mi się podobają. Pokazałam sukienkę, którą dopiero co kupiłam. Dostałam prezent, dzięki któremu wzbogaciłam następnego dnia swoją kolekcję bazowych stylizacji.

A potem, gdy siedzieliśmy w kafejce pijąc latte, usłyszałam od Bruni, że Ona widzi przed sobą kobietę...

Mogłabym tymi słowami skończyć ten cykl, gdyż już nie muszę świętować swojej kobiecości, skoro jestem nią non stop w pełnym wydaniu dostępnym dla kobiety skrytej w męskim ciele.

Ale jest jeszcze jeden krok, który wymaga czasu, przemyślenia i przedyskutowania. Jaki ten etap pokonam, to wtedy będę mogła całkowicie zakończyć ten cykl.

Ale galerii zdjęciowych kolejnych świat już tutaj nie będzie.

Jedyny wyjątek będę robiła dla sesji w dziale galerie cyklu Nowe kreacje, nowe stylizacje, nowy sposób zakupów..., na których będę pokazywała konkretne stylizacje lub ich modyfikacje, by nie dublować tematu.

Także galerie pokazujące nowe bazowe stylizacje.

Miały się już nie pojawiać, ale...

 

Nowe kreacje, nowe stylizacje, nowy sposób zakupów...

Liliowa kontynuacja, czyli nieplanowany powrót tej tematyki

20.09.2014

 

Pisałam, że już nie będę tworzyła nowych bazowych stylizacji, ale skoro trafiła się taka okazja.

Następnego dnia pojechałam zrealizować kupon i prezent od Bruni.

Miałam upatrzone dwie propozycje, ale nie kupiłam żadnej z nich, bo znalazłam na regale z przecenionymi rzeczami fajne ciemno liliowe legginsy, łączące gładki materiał z imitacją skóry. Mimo, że były małego rozmiaru, postanowiłam je przymierzyć, bo już niejednokrotnie przekonałam się, że mogę mieć legginsy za małe. I tak było w tym przypadku. Ale sposób, w jaki je mogę założyć, by były wygodne w noszeniu spowodował, że postanowiłam sprawdzić, czy nie ma czegoś na zbliżający się jesienno-zimowy okres, co by pasowała kolorystycznie do nich. I znalazłam śliczny długi sweter, także liliowy, tylko jaśniejszy. A w domu uzmysłowiłam sobie, że dwie pary wzorzystych legginsów idealnie pasują do tej stylizacji kolorystycznej.

 

A za parę dni jadę do Polski na trzytygodniowy urlop.

jestem kim jestem

bottom of page