top of page

Powrót do przeszłości

Chodzież

„Okno Bros”, Arek i Kamila, czyli moje rodzinne miasto w „ W obcym ciele”.

[10.03.2014]

 

Wracałam z synem z pierwszej po powrocie do Polski wizyty w Chodzieży. Tak przełomowej dla mnie. I wtedy właśnie zadzwoniła Kama. Jak Jej zaczęłam opowiadać, co się wydarzyło, praktycznie padało tylko jedno pytanie, dlaczego mnie tam nie ma z kamerą ?! Kama, wbrew wcześniejszym ustaleniom, powiedziała mi, że na taką scenę, to znajdzie jeszcze budżet. Tak więc parę dni później pojechałam ponownie do Chodzieży, by porozmawiać z mamą. Wtedy się zgodziła, ale ja postanowiłam zabezpieczyć się. Byłam u Rafała, który zgodził się, jeżeli będzie taka potrzeba, wystąpić w filmie. A potem poszłam do mojej byłej firmy. Zostałam bardzo zaskoczona niezwykle ciepłym przyjęciem. Zaproponowałam udział w filmie i uzyskałam zgodę. Teraz już wiedziałam, że to będzie mój odcinek. Postanowiłam go dobrze zagrać. Tak, zagrać, bo wbrew temu, co słyszałam, że my nie gramy, tylko próbujemy być jak najbardziej sobą, ja uważam inaczej. Ja nie próbowałam, nie próbuję być sobą. Ja jestem sobą, ale film rządzi się swoimi prawami, i wiem, że z nakręconego materiału będzie zmontowane tylko parę minut, w którym chcę przekazać jak najwięcej, więc ja gram. Ale gram siebie. Nie kogoś innego. Dlatego jest to bardzo prawdziwe, nie ma w tym udawania, ale mimo wszystko jest gra. Przykład. Mój strój i buty. Zwłaszcza buty, w których normalnie bym nie poszła do firmy. Tutaj założyłam je dla lepszego efektu. Zresztą podkreśliłam to dwukrotnie, że ubrałam się specjalnie, ale nie tylko dla firmy, ale też dla filmu, dla lepszego efektu wizualnego. Więc jest to gra. I ja temu nie zamierzam zaprzeczać.

Teraz spokojnie mogłam czekać na dzień, gdy z Kamą pojawimy się w Chodzieży. I miałam nosa. Na dwa dni przed zdjęciami zadzwoniła do mnie mama, że Ona nie wystąpi, bo Jej lekarka zakazała. Zresztą sama też nie chce. Jeszcze próbowałam Ją przekonać, ale praktycznie już odpuściłam. I dobrze się stało, bo Daniel miał fajną rozmowę z mamą. A ja za to mogłam więcej poszaleć w pozostałych miejscach.

I zaszalałam.

Przyjechałyśmy przed czasem, więc zaciągnęłam Kamę na stok narciarski, z którego rozciąga się wspaniały widok na panoramę miasta. Wiedziałam, że nie ma lepszego miejsca na pokazanie mojego rodzinnego miasta. A potem już było coraz lepiej. Wizyta w firmie była niezwykła, i udało nam się odtworzyć nastrój z pierwszej mojej wizyty. Pojawienie się Kazia i Jego reakcja, reakcja Dziadka, rozmowa z Damianem...pełen autentyzm. Następnie spacer po centrum. Pogoda nam dopisała. Był piękny słoneczny dzień. Kolejny punkt programu. Pojechałyśmy do Arka. Tak zaaranżowałam spotkanie, że Kama mogła nagrać autentyczną reakcję Arka na mnie, bo widział mnie w kobiecym wcieleniu pierwszy raz podczas nagrania, w obecności kamery...

Tak samo było w przypadku Kamili. Wiedziała, że jesteśmy w Chodzieży, że kręcimy. Ale ani Ona ani my z Kamą nie miałyśmy pojęcia, że w tym samym czasie wpadniemy na to, by pojawić się na promenadzie nad Jeziorem Miejskim. Gdy usłyszałam za plecami głośny krzyk „Lucy !” byłam szczerze zdziwiona i zaskoczona. Obracam się, a tam Kamila z synkiem...

Jestem bardzo zadowolona z tego odcinka. Wiem też, że podobał się. Ja osobiście także dzięki temu odcinkowi zyskałam nowe znajomości oraz odświeżyłam w nowym wydaniu stare. Nabrałam ochoty i odwagi na kolejne kroki i w niedalekiej przyszłości skorzystałam z okazji, by pojawić się w Wyrzysku, ale o tym później...

Jedyny minus to niedosyt. Chciałabym jeszcze i jeszcze. Tym bardziej, że doskonale wiem, że było jeszcze parę bardzo ciekawych rozmów, reakcji...

Chcę gorąco podziękować Wam wszystkim, którzy poprzez swój udział, ale przede wszystkim poprzez Wasze zrozumienie mnie, tego, co dzieje się obecnie w moim życiu, pomogliście nagrać tak fajny odcinek.

Artur, Agnieszka, Kaziu, Damian, Łukasz, Arek, Kamila...

Dziękuję Wam z całego serca !

I Tobie Kama, za to, że nie uległaś, że wywalczyłaś i że chciałaś...

Dziękuję z całego serca !

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po powrocie nie utrwaliła swojego filmowego wizerunku. Skoro w trakcie zdjęć brakowało fotografa, musiałam nadrobić zaległości...

jestem kim jestem

bottom of page