top of page

Poznańska włóczęga z Mają i Tomkiem

[2012]

 

Jak to szybko ruszyło...

W dniu powrotu z Niemiec poznałam dwie wizażystki, Justynę i Kasię. Poznałam też Izumi. Razem z Ulą i Kristi poszłyśmy na imprezę, na której minęłam się z Lady Red Cat (pseudonim Maji), którą poznałam wirtualnie. Następnego dnia wspólnie doszłyśmy do wniosku, że skoro Ona jeszcze zostaje w Poznaniu, musimy się spotkać. A że Ona była zawiedziona, że nie poznała Lukrecji osobiście, nie pozostało mi nic innego, jak ponownie umówić się z Justynką, która ponownie wyczarowała Lukrecję.

Spotkaliśmy się w trójkę w sobotni ciepły wieczór na poznańskim Starym Rynku. Zabrałam ze sobą moje czerwone szpilki i paradowałam w nich u boku moich nowo poznanych przyjaciół po kocich łbach Starego Rynku. Spotkanie zaczęliśmy jednak od klubu. Potem był spacer, potem kolejny klub, tym razem irlandzki pub, gdzie moja osoba wzbudziła pewną sensację (co pewien czas zaglądał do nas nowy gość), by wreszcie wylądować na frytkach w małej knajpce. To był dla mnie niezwykły wieczór. Przed wyjazdem do Niemiec byłam tylko raz wśród ludzi na mieście w Sylwestra. Teraz spędziłam sporo czasu w wspaniałym towarzystwie i nie usłyszałam żadnego negatywnego komentarza. Oraz oczywiście, całkowita akceptacja mnie przez moich przyjaciół. Czy może być coś piękniejszego dla transwestyty ? Takie wydarzenia niesamowicie ładują akumulatory i budzą wiarę, że jednak można. A przecież Lady też nie wyglądała skromnie. Przy Niej ja byłam bardzo grzeczną dziewczynką. Na szczęście zabrałam ze sobą moją koszulkę i spódniczkę i w irlandzkim pubie mogłam pokazać moje drapieżne oblicze.

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spędzimy razem wspaniałe chwile...

 

tym razem bardzo kameralnie, ale i z pazurem

[2013]

 

Kolejne spotkanie i nasza mała rocznica. Mija rok od naszej poznańskiej włóczęgi. Tym razem byłyśmy na pizzy i na ławce w środku osiedla pokazywałam Majce moją spódniczkę.

jestem kim jestem

bottom of page