top of page

Koszula zostaje w szafie...na razie. Tunika też.

[06.2014]

 

Jest jeden niespodziewany skutek ostatnich wydarzeń.

Nie muszę już nosić długich tunik ani koszul, by maskować.

A co będzie w przyszłości okaże się w przyszłości.

Koszule to jednak nie jest moja miłość. Ta, której poświęciłam jedną z poprzednich lekcji, zostawię, bo w określonych warunkach spełni swoją rolę. I zapewne będę ją zakładała dla kontrastu do spódniczek, albo klasycznych dzinsów, ale damskich, zapewne z czasem kupię coś w stylu, jak miałam na sobie podczas sceny ze stylistką w serialu. Bo do moich pozostałych spodni, w większości męskich, ale bardzo przeze mnie lubianych, bo świetnie w nich wyglądam, kupię a może dostanę, klasyczną damska koszulę. I zapewne będzie ona i w stylu i w kolorze bardzo podobna do tej z serialu. Kto wie, czy jak będę kupowała, to nie tą konkretną.

Obecnie tutaj jest tylko zdjęcie z sesji z Karoliną.

Kto wie, kiedy pojawią się tutaj konkretne przykłady tej cały czas jednak obcej mi stylizacji.

Chociaż moje słowa do Karoliny w scenie serialu były szczere. Na prawdę podobam się sobie w tym zestawie. Ale zapewne, jak kupię także spodnie, będą bardziej kolorowe. Bardziej kwieciste. Ja już marzę o legginsach w kwiaty...

A że legginsów mam sporo...

Za to nadal mam tylko jedne jegginsy...

Jegginsy czy dzinsy ?

Zobaczymy.

A tunika ?

Zaczęłam ją nosić w domu.

O wiele bardziej atrakcyjnie czuję się w krótkim topiku. A skoro wreszcie mogę tak się ubierać, to tunika jest mi niepotrzebna. Zresztą ta oliwkowa, którą kupiłam podczas pierwszej prezentacji wzorzystych legginsów w Gmünd, wcale nie jest klasyczną tuniką, bo sięga do połowy bioder...I dobrze, przynajmniej nie będzie wisiała w szafie.

Bardzo szybko okazało się jednak, że nie tylko w domu.

Gdy kolejny raz usłyszałam, jak fajnie wyglądam w tej różowej tunice, postanowiłam ją jednak częściej nosić.

Najpierw gołębnik, potem zakupy, wreszcie wizyta w muzeum.

I kupiłam kolejną, tym razem na ramiączkach i tez różową, ale jaśniejszą.

Tak więc muszę jednak poprawić tytuł, ale zrobię to tutaj, na końcu.

Koszula zostaje w szafie. Tylko koszula.

jestem kim jestem

bottom of page