top of page

Z życia...kogo ?

Imieninowe zawirowania

Część pierwsza Christi

 

Po urodzeniu dostałam imię Krzysztof.

Po odkryciu prawdy o sobie przybrałam pseudonim Lukrecja, z którym bardzo się zżyłam i zaczęłam traktować jak swoje prawdziwe imię.

Od kilku lat pracuję w Niemczech i przyszedł taki moment, że wreszcie zaczęłam żyć w pełni, żyć tak, jak pragnę i jak czuję.

Z przyczyn praktycznych zaczęłam używać imienia Chris i tak się do niego już przyzwyczaiłam, że to ono wraca jako moje prawdziwe imię, tym bardziej, że to modyfikacja mojego prawdziwego imienia.

17.11.2014 zobaczyłam w sklepie wisiorek z imieniem Christina. Kupiłam go i decyzja zapadła.

Skróciłam go prawie do formy używanej przeze mnie w Niemczech, dodałam pierwsze litery mojego prawdziwego nazwiska.

Lucy, bo praktycznie rezygnuję z używania pełnej wersji, czyli Lukrecja, będę traktowała jako swój pseudonim artystyczny. Zwracajcie się do mnie, jak Wam wygodnie, Chris, Christi, Lucy. Po prostu to kolejny krok do bycia sobą bez przeprowadzania wielkich zmian.

Tak więc witam Was na mojej stronie, na której znajdziecie odpowiedź, kim jestem i jak to odkryłam.

I jak cieszę się z tego, że jestem tym kim jestem...

Zapraszam serdecznie

Christi Sz.-Kowalska

W ten sposób kończę cykl z życia Lukrecji.

W jego miejsce pojawia się nowy.

Z życia Christi Sz.-Kowalskiej

(dla przyjaciół i bliskich w Polsce po prostu Kryśka)

 

Część druga Christi czy Lucy

 

(Kilka dni później)

Jednak nie Chris.

Cały czas, gdy myślę o sobie, mówię w duchu Lucy...

Gdy słyszę Chris, czuję się nim...

Co chwila zdaję sobie sprawę, jak zżyłam się z moim imieniem. To w końcu one towarzyszy mi od początku odkrywania siebie.

Z przyczyn praktycznych będę w Niemczech używała imienia Chris. Być może z czasem usłyszę formę, która bardziej mi odpowiada, czyli Christi. Dlatego zostawiam niemiecką wersję zapisu tego imienia.

Ale w Polsce pozostanę sobą, Lukrecją.

I żeby pogodzić moje oba światy, dokonałam ostatniej, mam nadzieję, modyfikacji.

Lukrecja Christina Sz.-Kowalska

(Oczywiście, jeżeli ktoś w Polsce będzie chciał do mnie mówić Kryśka, nie mam nic przeciwko).

A cykl od tej pory będzie się nazywał po prostu z życia Pani Sz.-Kowalskiej. Tak samo zmienia nazwę cykl święto kobiecości na święto kobiecości Pani Sz.-Kowalskiej.

 

Lucy, ja jednak nie potrafię żyć bez Ciebie...

A dopóki nie mogę mieć dokumentów z tym imieniem, to zrobiłam sobie wizytówki.

A juz za jakiś czas będę miała pierwszy oficjalny dokument z tym imieniem, czyli Trans-kartę...

jestem kim jestem

bottom of page