top of page

Edit, Malta i ja

[30.03.2014]

 

Od czasu do czasu dostaję propozycje od różnych fotografów, ale ja nie zamierzam robić nic na siłę, traktuję moje pozowanie jako fajną pasję i przygodę, ale nie cel sam w sobie. I zazwyczaj propozycje rozwiewają się, zwłaszcza, gdy szybko okazuje się, o co chodzi.

Ale w tym wypadku było zupełnie inaczej.

Napisała do mnie modelka. Nauczona doświadczeniem odpisałam z rezerwą, ale Ona nie poddała się, i po kolejnej od Niej wiadomości już widziałam, że warto Ją poznać. Gdy zaproponowałam spotkanie, żebyśmy mogły się poznać, omówić jej propozycję, od razu się zgodziła. To od razu mnie do Niej bardzo dobrze nastawiło.

I tak poznałam Edit. Byłyśmy razem w sobotnie ciepłe popołudnie w mojej ulubionej knajpce nad Jeziorem Maltańskim. Tym razem, żeby nie szokować za bardzo ubrałam moją długą a la skórzaną spódnicę, której już dawno nie miałam okazji mieć na sobie. Spędziłyśmy cudowne popołudnie, wiele rozmawiałyśmy i okazało się, że mamy szanse wspólnie stworzyć ciekawe sesje, bo obie mamy bardzo zbliżone pasje i podejście do modelingu i swojej w nim roli.

Finałem naszego spotkania było wstępne umówienie się na sesję, którą postanowiłyśmy zrobić u Niej ze względu na wygodę i przestrzeń.

Ale także ze względu na umowę, jaką mam z synem.

I tak, parę dni później, pojawiłam się u Edit i poznałam jeszcze dwie niezwykłe dziewczyny, również modelki, ale nie tylko...

A wracając jeszcze na chwilę do naszego spotkania.

Bardzo się dobrze czułam. Przekonałam się ponownie, że czy mam na sobie szpilki czy balerinki, mini czy długą spódnicę, obcisły topik czy kolorową bluzeczkę, zawsze czuję się bardzo kobieco.

Nie ważne w czym, ważne jak ja siebie postrzegam.

A w tym względzie czuję się coraz pewniej.

Już niedługo zresztą zrobię kolejny krok...

jestem kim jestem

bottom of page