top of page

Ja tak przypuszczałam(ałem)

Coming-out

[07.2014]

 

Coraz częściej mówię kim jestem. Oczywiście nie wszystkim dookoła, ale osobom, z którymi stykam się częściej.

I za każdym razem przekonuję się, że mój sposób pokazywania siebie jest prawidłowy. Założyłam sobie, że postaram się tak robić, by ludzie sami się domyślali prawdy. I tak tłumaczyłam swój punkt widzenia domownikom. I co najwspanialsze, zostałam wsparta w tych tłumaczeniach przez część domowników, którzy uważają identycznie jak ja.

I za każdym razem słyszę, że akurat tego moi rozmówcy się domyślali.

A teraz czekam niecierpliwie na następną wizytę sióstr, bo podczas ostatniej, jedna z nich powiedziała, że chciała mi coś przywieść do ubrania, ale druga powiedziała, że to zbyt feministyczne. Teraz, gdy i Ona została przekonana, że to, jak obecnie siebie pokazuję, jest słuszne i najlepsze w tej skomplikowanej, jakby nie patrzeć, sytuacji, druga zapowiedziała, że za tydzień przywiezie ten ciuszek, a druga z uśmiechem kiwnęła ręką i powiedziała, róbcie co chcecie...

Więc robimy...

Jakiś czas temu napisałam, że już nie będzie w moim życiu kolejnych coming-outów. Bo byłam pewna, że w pracy nie będę mówiła, kim jestem.

Już nie umiem sobie wyobrazić, jak mogłabym żyć podwójnym życiem. To jest po prostu nie możliwe.

Coming-out ?

Na pewno, ale całkiem inny od dotychczasowych. Bo to jest jeden stały, nieustający, trwający non stop, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 31 dni w miesiącu, coming-out...

Mający poza tym jeden cel, obecnie dla mnie najważniejszy.

I jego realizacja z każdym dniem jest coraz bliższa.

A pisząc te słowa, siedzę na fotelu w cieniu voliery i mam na sobie liliową tunikę z ozdobnym dekoltem, czarne legginsy capri i ozdobą w postaci trzech guziczków przy zakończeniu nogawek i niebieskie balerinki z wielką klamrą na przodzie.

Tak byłam zatankować samochód i na zakupach. Zresztą nie pierwszy raz.

I na tych akurat kupiłam sobie liliowe domowe balerinki, w których zrobię niedługo sesję Prima Balleriny w wersji liliowej...

A ten sporny, feministyczny ciuszek już niedługo zapewne założę...

I tak się stało. Miałam go na sobie podczas CSD w Stuttgarcie.

Biało brązowe bolero.

jestem kim jestem

bottom of page